www.sax.fora.pl

[gino]

Paliłem paczkę dziennie przez 17 lat. Wydawało mi się, że to mi w ogóle nie przeszkadza, ale na pewnym pogrzebie (grając wtedy jeszcze w orkiestrze), zauważyłem, że idąc i grając ja łapię powietrze co jeden, góra dwa takty, z największym wysiłkiem, podczas, gdy idąca obok mnie dziewczyna (przeciwniczka palenia) robi to samo (bierze oddech) co cztery, pięć taktów. Palenie w samym graniu nie przeszkadza, ale niestety skraca oddech, więc paląc nałogowo, niestety szybciej się męczymy....Piszę o tym konkretnym przykładzie, bo marsze żałobne to dużo długich dźwięków i na tym przykładzie można się sprawdzić.... Teraz nie palę od czterech lat, i zdecydowanie widzę różnicę w wytrzymałości, tym bardziej, że często z tą samą dziewczyną gram na dwa saxy (już nie w orkiestrze, ale gdzie indziej) i niestety nie ma ze mną startu w długich maratonach. Aż strach pomyśleć, co by było, gdybym nie palił przez te wszystkie lata, he he he....

[Teddy]

Ach, te duże, niebieskie oczy.....
Palenie jest złe. I nie będę dyskutował, czy wpływa na pojemność płuc, czy na wymianę gazową w pęcherzykach, czy ogólną wydolność.
Jest złe i już.
Kto nie potrafi nad paleniem zapanować, ten nie ma silnej woli.
A kto nie ma silnej woli i automotywacji, nie będzie dużo ćwiczył, a bez ćwiczeń nie będzie dobrze grał. Za to będzie dużo mówił, że ważniejsze są zdolności.

[CHESTER]

Teddy mocne to co powiedziałeś i masz rację

[Żubr]

no nie no dajcie spokój hehehe się uśmiałem. wszyscy najwięksi jazzmani palili jak smoki i nie mieli problemu z automotywacją i z tym, żeby wymiatać na saxie. To, że faje szkodzą to fakt, ale to, że mało kto zagra z taką barwą jak Dexter, czy takimi długimi frazami na bezdechu jak Charlie Parker to też fakt. Z resztą tak, Panowie z orkiestr dbają o siebie, nie palą, żeby mieć lepszą wymianę gazową w płucach - ale raczej palącym jazzmanom nie dorastają do pięt, więc to chyba jednak bez znaczenia czy palisz, czy nie. Jak jesteś dobry to jesteś dobry obojętnie, czy przyjmujesz co rano omega 3 z zieloną herbatą, czy setkę luksusowej i fajkę

[CHESTER]

Żubr zapomniałeś że oni palili tylko do towarzystwa a nie cały czas już nie wspominając że byli na dopalaczach. Pal szlugi bez dopalaczy to zobaczysz o czym mówię.

[Żubr]

dla towarzystwa po 3 paczki dziennie. Większość jarała jak smoki knajpy były zadymione na maxa. Do tej pory cała masa dęciaków pali, nie licząc innych używek. A o jakich dopalaczach mówisz ? bo nie kumam co to ma do płuc i wpływu fajek na nie. Nie słyszałem o takich rzeczach Ja tam na co dzień nie pale papierosów, więc się nie przekonam