www.sax.fora.pl

dudirobson

Dzień dobry wszystkim forumowiczom.
Jestem nowy na forum. Na imię mam Robert i mieszkam w Rawie Mazowieckiej, mam 48 lat. Przez przypadek można powiedzieć dostałem saksofon od taty. Zacząłem na nim trochę grać. Nigdy nie grałem na saksofonie, jestem początkujący. Próbuję grać na luźnym zadęciu, nie wywijając wargi na dolne zęby. Problem polega na tym, że bardzo szybko męczy mi się warga dolna, co uniemożliwia mi granie. Po paru minutach grania gam przez dwie oktawy, mam problem z zagraniem np. w gamie Es-dur górnych dżwięków, bo wysiada mi wspomniana dolna warga. Saksofon: podróbka Yanagisawy, altowy, ustnik: yamaha 5C, stroik: vandoren 2,5. Gram kilka tygodni na saksofonie i to bardzo mało, bo pracuję w innym zawodzie i mam dużo innych obowiązków. Dodam jeszcze, że mam przeszłość muzyczną, Jestem po AM w Łodzi - puzonista. Myślałem, że na saksofonie kondycja mięśniowa ma mniejsze znaczenie niż na puzonie, ale chyba się myliłem. Chyba że coś robię nie tak. Proszę o wskazówki.

dudirobson

Rozumiem, że wszyscy na forum są już znudzeni tematem dolnej wargi. Znalazłem ciekawy wpis użytkownika grega, cytuję:
,, ... Na początku kariery saksofonowej bardzo wysokie dźwięki są trudne a często niemożliwe do wydobycia, bo jednak dolna warga nie ma odpowiedniego napięcia. Trzeba ją po prostu w miarę czasu i ćwiczeń "nabić" czyli nadać jej na tyle tężyzny żeby była w naturalny sposób zdolna przez cały czas gry utrzymać odpowiednie napięcie. Przykładem okres jaki musi upłynąć zanim pojawi się tzw. altissimo o czym w innym wątku. Po jakimś czasie to napięcie jest już tak naturalne, że jak to określili moi poprzednicy, gra się na zupełnym luzie. Ćwiczenie na siłę wysokich dźwięków nie ma sensu, bo może prowadzić do przetrenowania i uszkodzenia mięśni twarzy i ust odpowiedzialnych za grę. Mieliśmy tu niedawno wątek o czymś takim. W tym kontekście zadęcie tzw. klasyczne czyli klarnetowe na początkowym etapie nauki ma sens, bo zawinięcie na zęby niewyćwiczonej dolnej wargi nie posiadającej odpowiedniej kondycji i napięcia po prostu pozwala ćwiczyć inne elementy jak choćby oddech i stabilność długich dźwięków i jednorodność skali. Z czasem można i należy przesuwać coraz bardziej dolną wargę do przodu aż do tzw. zadęcia otwartego albo inaczej amerykańskiego. No chyba że ktoś chce się skupić grając na saksofonie na muzyce klasycznej, która jak wiadomo nie oddaje pełni możliwości wykonawczych tak pięknego instrumentu jak saksofon.''
Rozumiem, że mój problem jest zawarty w treści tego cytatu. Tylko pytanie, czy to normalne na początku, że potrzebuję parę sekund przerwy między graniem np. gamy np D-dur przez dwie oktawy kilka razy po sobie za każdym razem?
_________________

greg

Zmęczenie dolnej wargi jest czymś normalnym. Zwłaszcza jeśli grasz zadęciem otwartym. Minie to z czasem pod warunkiem, że będziesz systematycznie ćwiczył. Wtedy warga nabierze kondycji. Ustnik Yamaha 5C dla początkującego jest w sam raz. Żeby warga się zbyt szybko nie męczyła możesz spróbować na miększym stroiku np. o twardości 2 zamiast 2,5, który jak na początek jest raczej za twardy.

dudirobson

Ok. Rozumiem. Dziękuję.

greg

Dodam tylko, że jeśli warga nadal będzie się bardzo szybko męczyć, to możesz zmienić stroik na jeszcze miększy. Najlepiej dobrać tak, żebyś mógł ćwiczyć przynajmniej pół godziny bez przerwy. Oczywiście zbyt miękki stroik też nie jest dobry, bo spowoduje problemy z wydobywaniem dźwięków.

dudirobson

Ok. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Temat uważam za wyczerpany, tym bardziej, że moja warga dolna dość mocno się wzmocniła i już wiem na własnej skórze, że jest ok., tylko trzeba czasu.